
W Międzynarodowy Dzień Szafa Kuchni przedstawiam Wam młodą, ambitną i pełną uroku Olę, która na blogu opowiada o gotowaniu i o tym, czy łatwo jest młodym ludziom otworzyć biznes w Chełmie.” – Anna Wójtowicz-Wnuk

Hmmm.. to dość trudne pytanie. Nie lubiłam gotować, aż do momentu gdy zamieszkałam sama. Byłam wtedy zmuszona by robić coś do zjedzenia i muszę przyznać, że wychodziło mi to całkiem nieźle. W ten sposób zaczęłam gotować więcej i więcej.
Później, przez przypadek trafiłam do pracy do włoskiej restauracji w Anglii. I tak zaczęła się moja przygoda…

Oczywiście zadowoleni klienci. Jestem akurat tego typu osobą, która bardzo się angażuje.
Uwielbiam rozmawiać z klientami i zawsze dopytuję, czy im smakowało, czy coś by zmienili lub poprawili.

Chyba każdy lubi pizzę i nie raz i nie dwa robił ją w domu. Idąc do knajpy w większości przypadków wybieramy pizzę. Ale tak wcale nie musi być… Jak już mówiłam wcześniej, przez przypadek trafiłam do pracy we włoskiej restauracji w Anglii. Tam, pod okiem włoskich szefów kuchni nauczyłam się gotować w ich stylu.
Po przepracowanym roku w Anglii przeprowadziłam się do Norwegii. W kraju, w którym ciężko o zdobycie pracy bez znajomości języka, zaczęłam szukać posady w restauracjach. Znów przez przypadek trafiłam do jeden z najbardziej znanych włoskich restauracji w Oslo. To był początek wszystkiego…
Mimo wcześniejszego doświadczenia, nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką ilością pracy, tyloma ludźmi… Nasza restauracja obsługiwała 400 osób. Na samej kuchni pracowało ok.50 osób. To była prawdziwa szkoła życia. To tam nauczyłam się wszystkiego, od krojenia warzyw po robienie deserów. Nie wspomnę o wyrobieniu umiejętności pracy w zespole, pod ogromną presją i pokorze…

Mówiąc delikatnie powiem, że bardzo trudno.
Wszyscy wiemy, że Chełm to stan umysłu i lepiej być po stronie konsumenta niż przedsiębiorcy.
Wychodząc z pomysłem swojej knajpki myślałam ze to będzie strzał w 10! Coś czego w Chełmie nie ma. Prawdziwe włoskie produkty, wina, potrawy, muzyka…
Ale niestety, czasem rzeczywistość przytłacza i mimo, że wyszłam z czymś nowym to i tak wiele osób znajduje milion powodów do marudzenia…

Prowadzić restauracje może każdy, wystarczy, aby był pieniądz. Nieważne, czy się na tym znasz. Zatrudniasz ludzi, którzy za Ciebie wszystko robią. Płacisz i wymagasz – też bym tak chciała….
Ale gotować, to już trzeba umieć, nauczyć się i zwyczajnie to lubić. Uważam, że trzeba czuć to coś. Gotowanie to nie tylko nałożenie kotleta na talerz. To ogromnie ciężka praca, która wiąże się z wielogodzinnymi przygotowaniami, myciem naczyń, czy sprzątaniem, które jest niezmiernie ważne.

Jako takiego jednego dania nie mam. Lubię robić wszystko, co smakuje domownikom. Przyznam jednak, że najlepiej czuję się gotując w mojej Boskiej!

W kuchni włoskiej, dynia podawana jest na bardzo wiele sposobów. Ja robię carbonare z dynią, dyniowe gniocci, krem z dyni, czy ravioli. W zasadzie można ją dodać do wszystkiego!

Pracowałam i z kobietami, i z mężczyznami. Nie potrafię wygłosić jednoznacznego poglądu. Mężczyźni lepiej pracują pod presją, są silniejsi, maja tak samo kreatywne pomysły jak i kobiety. My zaś jesteśmy bardziej dokładne, porządniejsze. Mistrzami kuchni mogą zostać zarówno kobiety, jak i mężczyźni. To kwestia wrodzonego talentu.


Wpis na blogu powstał w ramach projektu „Kobiety Chełma”, którego pomysłodawczynią i realizatorką jest Anna Wójtowicz-Wnuk – pasjonatka fotografii, tłumacz przysięgły języka angielskiego i autorka projektu swojego życia, którym jest Szkoła Językowa Five o’clock w Chełmie: http://5oclock.org.pl/. Zdjęcia w restauracji zostały zrobione podczas darmowej akcji „Wakacje z angielskim w Szkole Językowej Five o’clock w Chełmie”. Dzięki uprzejmości Oli w jej restauracji Boska Włoska można było przeprowadzić multisensoryczne zajęcia z języka angielskiego.
Wspaniałe z Was kobiety. Pracowite, pełne ambicji, kreatywne. Trzymam za Was kciuki. Wywiad jest bardzo ciekawy. W Chełmie nigdy nie byłem. Jak przyjadę w odwiedziny to wstąpię do „Boskiej Włoskiej”. 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękujemy i zapraszamy!
PolubieniePolubienie
Dziewczyna z prawdziwą pasją! ❤ Trzymam kciuki, aby restauracja się rozwijała. Kiedyś oglądałam na Netflix świetny program o kucharzach z różnych części świata. Podobała mi się historia o Włochu, który otworzył swoją knajpkę w małym miasteczku. Było ciężko, chciał rzucić ten interes – a tu nagle zjawił się ktoś od gwiazdek Michelin. I tak restauracja nabrała rozgłosu. Wierzę, że w przypadku Oli będzie podobnie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja ciągle staram się polubić gotowanie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może kiedyś się uda:) Trzymam kciuki:)
PolubieniePolubienie
podziwiam 🙂 ja wciąż do takiego codziennego gotowania przekonać się nie mogę choć czasem od święta lubię zrobić coś dobrego
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie:) Szczęściarze z tych, którzy lubią i potrafią dobrze ugotować:)
PolubieniePolubienie
Z wielką przyjemnością czytam o kobietach, które idą za głosem serca, realizują swoje pasje, spełniają marzenia 🙂 Jeśli kiedykolwiek będę w Chełmie, chętnie odwiedzę tę restaurację 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super! I o to chodzi!
PolubieniePolubienie
Super rozmowa i świetne zdjęcia, szczególnie portrety!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję! Bardzo mnie to cieszy!
PolubieniePolubienie
Piękna sesja! Każda kobieta powinna mieć taki portret 🙂 zajęcia dla dzieciaków też świetne, kiedyś córkę zabrałam na podobne, była zachwycona.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję i pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Dzięki!
PolubieniePolubienie
Świetny pomysł ze zorganizowaniem zajęć języka angielskiego dla dzieci od… kuchni, dosłownie 🙂 Wspólnie przygotowana pizza musiała wybornie smakować!
Trzymam mocno kciuki za rozwój kuchennej przygody Oli, nazwa restauracji „Boska Włoska” bardzo mi się podoba 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękujemy!
PolubieniePolubione przez 1 osoba