

Sport towarzyszył mi od zawsze, rodzice od pierwszych chwil zabierali mnie na mecze piłkarskie, na podwórku i w szkole grałam we wszystkie możliwe sporty drużynowe. Biegi, skoki, stadiony, boiska i przełaje zawsze czułam się tam dobrze a ruch, adrenalina, rywalizacja to było coś wprost dla mnie. A taniec… On był gdzieś obok, we własnym pokoju, bez pokazywania światu – połączenie sportu ze sztuką, wtedy nie sądziłam, że tak się to potoczy.

Przepraszam, ale możecie mi powiedzieć kiedy wy macie próby do tej zumby? Bo ja to nie ogarniam waszych choreografii.
Dziewczyny się roześmiały:
Prób nie ma, przychodź, sama zobaczysz co się będzie działo.
I tak się stało, najpierw były 2-3 godziny tygodniowo, potem warsztaty taneczne, masterclassy zumbowe, maratony fitness, zaczęłam ćwiczyć po kilkanaście godzin tygodniowo. Potem przyszła pora na wakacyjne obozy i całkowicie wsiąkłam w ten latynoski świat. Pojawiły się pierwsze sugestie, kilka osób zauważyło moją charyzmę i radość, umiejętności. Zaczęłam myśleć nad zrobieniem kursu na instruktora Zumba Fitness.





To co, zatańczymy?

Inspirujący wpis – jego bohaterka aż zaraża pozytywną energią. Do tego piękne zdjęcia, które świetnie oddają dynamizm Justyny. Aż chce się tańczyć 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda. Aż chce się tańczyć:)
PolubieniePolubienie
Roztańczona dusza jak najbardzidj pasuje do Justyny. Inspirujący wpis i temat- czekam na więcej wpisów z serii!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na pewno będą!:)
PolubieniePolubienie
Inspirujący wpis. Zaciekawilas mnie:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki!
PolubieniePolubienie
zumba to styl życia, sama ćwiczę (tańczę) codziennie ;-). Nic dziwnego, że tak pozytywnie nastraja do życia 😉
PolubieniePolubienie